A konkretnie na katowickie rondo i jego okolice. I trzeba przyznać, że nie byle jaka kawa. Doskonała. Mocno i przyjemnie owocowa, jedna z najsmaczniejszych, jakie kiedykolwiek piłem. Gdzie ta kawa? W katowickim Kafeju przy ul. Chorzowskiej. Kto nie był, niech żałuje.

Usytuowany w bezpośrednim sąsiedztwie ronda i Spodka lokal zaskakuje kameralnym wnętrzem. Bar, kilka wygodnych miejsc przed nim i urzekająca w swej prostocie antresola z kilkoma kolejnymi miejscami (w sezonie funkcjonuje również ogródek). Na ścianach wiszą obrazy współczesnych artystów – można kupić (kontakt u baristy). Loftowy klimat wnętrza podkreśla bielona ściana z pustaków i pas szklanych luksfer. Na podłodze drewno i kamień. Równie ciekawy jest sam bar. Przeszklony front lokalu wpuszcza mnóstwo światła, co w połączeniu z jasnym wnętrzem ożywia prawie tak mocno, jak serwowana kawa.

A co do kawy… Wyborna. Mistrzowska. I nie ma tu ani krzty przesady. Serwowana 100% arabika była idealnie zaparzona. I co ciekawe – fantastycznie orzeźwiająca (tak, mam świadomość, że takie określenie espresso może budzić pewne kontrowersje, ale właśnie tak było).

Podziel się